Biznesowe tabu – o to lepiej nie pytać swoich kolegów z pracy
Jakiś czas temu wspominaliśmy na naszym szkolnym Facebooku o tym z jakimi wyzwaniami muszą się mierzyć młodzi Japończycy poszukujący w Japonii pracy. Opowiadaliśmy też o nomikaiach, czyli o firmowych, obligatoryjnych wyjściach “na piwo” i o tym, jakich zasad należy w ich trakcie przestrzegać – dziś natomiast chcemy Wam opowiedzieć, o kilku “biznesowych tabu”, na które należy uważać, jeżeli chcemy utrzymać naszą posadę w japońskiej firmie. 😉
Pierwszym z tematów, którego możemy chcieć unikać, rozmawiając z naszymi współpracownikami jest pensja. Chociaż wiedza o tym, ile zarabiają nasi koledzy i koleżanki mogłaby być przydatna podczas negocjacji ewentualnych podwyżek, otwarte zapytanie się kogoś o wysokość jego wynagrodzenia jest uznawane za wielki nietakt.
Co ciekawe, nawet na etapie rozmów rekrutacyjnych, w sytuacji, gdy wszelkie stawki nie zostały podane przez firmę na samym początku, nie należy pytać ile mielibyśmy zarabiać na danym stanowisku, bo to pokazałoby, że chcemy pracować tam jedynie ze względu na wysokie wynagrodzenie. Propozycję pensji i możliwość jej ewentualnej negocjacji, otrzymują wtedy jedynie osoby, które pomyślnie przeszły wszystkie etapy rekrutacji.
Inną kwestią, której lepiej nie poruszać w rozmowie z kolegami z pracy jest wykształcenie, a dokładniej – ukończone szkoły i uczelnie. Japonia jest państwem, które przywiązuje niesamowitą wagę do wykształcenia i nie chodzi tu jedynie o nakładanie presji na konieczność ukończenia studiów.
Od najmłodszych lat Japończycy rywalizują o to, by uczyć się w jak najbardziej prestiżowych placówkach – na naszej rozmowie o prace może mieć więc znaczenie nie tylko to, na jakim uniwersytecie studiowaliśmy, ale również to, jakie liceum, czy nawet gimnazjum skończyliśmy. Niedostanie się do szkoły lub na studia swojego pierwszego wyboru, wiąże się w związku z tym dla Japończyków z dużym rozczarowaniem, a nawet poczuciem wstydu. Dlatego lepiej bez powodu nie poruszać tematu wykształcenia, żeby przypadkiem nie rozdrapać dawnych ran któregoś z naszych współpracowników.
Warto również unikać wszelkich kwestii spornych i kontrowersyjnych – posiadanie innej opinii od danej grupy na jakiś ważny temat często nie jest w Japonii mile widziane. Z tego powodu, żeby się niepotrzebnie nie narażać, lepiej samemu z siebie nie poruszać takich delikatnych tematów, jak chociażby polityka, czy… sport!
Tak jest – Japończycy są wielkimi fanami baseballa i często są bardzo oddani w kibicowaniu swoim ulubionym drużynom. I chociaż z związku z tym turniej baseballa wydawałby się dobrym tematem na takie okazje, jak nomikai, to trzeba jednak zachować z nim dużą ostrożność – bo, co jeśli nasz szef (który przecież zawsze ma rację) kibicuje przeciwnej drużynie do nas? Oj, źle to by się mogło dla nas skończyć! 😉
A Wy znacie jeszcze może jakieś inne “biznesowe tabu”, z którymi możemy się spotkać, pracując w japońskiej firmie? Jeżeli tak, to koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach!