Co warto wiedzieć, jeśli myślisz o własnym biznesie
Kolejna rocznica szkoły za nami! Pomyślałam więc, że od czasu do czasu mogę sobie pozwolić na post niezwiązany zbytnio z Japonią i z językiem japońskim, za to ze szkołą bardzo.
WSJJ założyliśmy z Ryotaro 6 lat temu (tak naprawdę to w tym roku obchodzimy 6. rocznicę, mój nauczyciel od matematyki pewnie żałuje, że zaliczył mi ostatni semestr figurką origami). Oboje byliśmy wtedy jeszcze studentami i jednocześnie lektorami w szkole języka japońskiego. Choć mieliśmy swoją (całkiem długą) listę rzeczy, które byśmy poprawili w prowadzeniu zajęć i szkoły jako takiej, na początku w ogóle nie myśleliśmy o założeniu własnej szkoły, a WSJJ powstała trochę „przypadkiem”.
Potrzebowaliśmy wtedy jakiegoś bytu prawnego, który pozwoliłby nam legalnie, na fakturę, przyjąć pieniądze od sponsora organizowanej przez nas „Japonii w ZOO”, czyli japońskiego Dnia Dziecka w Warszawskim Ogrodzie Zoologicznym. Do tej pory nie wierzę, że we dwójkę, z pomocą samych znajomych (Arek, Cyprian, Agata, Iza, Ania i wielu innych) udało nam się stworzyć imprezę na miarę Matsuri. Nawiasem mówiąc Matsuri było po części wzorowane na naszej imprezie 🙂
Szkoła została założona w lutym 2010 roku i przez pierwsze pół roku istniała wyłącznie na papierze. Zarejestrowanie jej stało się motywacją dla mnie i Ryotaro, żeby „dokończyć dzieła” i faktycznie usamodzielnić się – wynająć lokal i rozpocząć poważnie brzmiącą „działalność gospodarczą”. Poniżej parę rzeczy, których się nauczyłam przez sześć lat zarządzania szkołą. Koniecznie przeczytajcie, jeśli myślicie o założeniu własnego biznesu!
ZACZNIJ Z ROCZNYMI OSZCZĘDNOŚCIAMI
Niewiele biznesów wypala już w pierwszym roku działalności. Przy dobrych wiatrach wyjdziecie na zero, przy gorszych, trzeba będzie dokładać. W pierwszym roku nasze działalności mieliśmy…15 uczniów i ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Szkołę przed splajtowaniem uratowały właśnie nasze oszczędności z czasów studenckich.
PIENIĄDZE SĄ WAŻNE, ALE WAŻNIEJSZA JEST WIZJA
Głęboko wierzę, że rzeczywistość jest emanacją naszych myśli. Jeśli zaczynasz biznes z myślą, że zarobisz nie wiadomo jakie pieniądze, szybko się wypalisz. Zyski nigdy nie przychodzą szybko ani łatwo, a własna firma to praca 7 dni w tygodniu – nie można się wyłączyć. Jeśli nie przyświeca Ci idea, dla której jesteś w stanie dać z siebie wszystko bez pewności, że Ci się to „zwróci”, to lepiej zacznij od jej znalezienia.
Naszą ideą było stworzenie najlepszej, pod każdym względem, szkoły języka japońskiego przynajmniej w Europie. W tym celu nawet podczas wakacji w Hiszpanii byliśmy w stanie znaleźć czas i odwiedzić lokalną szkołę języka japońskiego, żeby porównać nasze standardy. Szkoda życia dla czegoś, co nie jest Twoją pasją.
DOKŁADNIE ZAPOZNAJ SIĘ Z REGUŁAMI, JAKIE RZĄDZĄ BRANŻĄ
Oprócz takiej oczywistości, jaką jest biznesplan (nigdy, przenigdy nie zaczynajcie bez niego!), dobrze jest sprawdzić, jak ten sam biznes prowadzą inni, zapoznać się z branżą. I nie robić tego za jednym posiedzeniem, ale śledzić trendy przez cały rok.
Prosty przykład: w pierwszym roku działalności założyliśmy, że jeśli kursy zaczynają się w połowie października, to wystarczy, że umieścimy ofertę na stronie pod koniec września. Ten błąd drogo nas kosztował. Gdybyśmy zerknęli na strony innych szkół językowych, zauważylibyśmy, że rekrutacja uczniów zaczyna się już w wakacje, a w październiku odbywa się tylko 10% naboru. No i w pierwszym roku musieliśmy się zadowolić tymi 10%.
BĄDŹ BLISKO LUDZI
Nasi uczniowie, to nasz skarb. Przed przeprowadzką do większego lokalu, gdy nie było pokoju nauczycielskiego, często w poczekalni razem z uczniami jedliśmy bento albo po prostu rozmawialiśmy. O wiele łatwiej jest pogadać od czasu do czasu, niż robić ankiety i statystyki „satysfakcji z usług” (choć ankiety też robimy, ale bardzo ogólne). Łatwiej też reagować na problemy na bieżąco. Nawet takie odludki, jak ja, powinny się przełamać 🙂
Nasi uczniowie są dla nas źródłem nieustających inspiracji, zarówno jeśli chodzi o funkcjonowanie szkoły, jak i tematy warsztatów, sposób prowadzenia zajęć, a nawet newsy na Facebooku. Poza tym nie ma większej satysfakcji niż widok uczniów, którzy po paru latach nauki wyjeżdżają do Japonii, żeby spełnić swoje marzenia.
WŁASNY BIZNES TO DUŻE RYZYKO, ALE JESZCZE WIĘKSZE SZANSE
Po części rozumiem osoby, które wolą mieć stałą pracę, dostawać co miesiąc ustaloną pensję i o 17:00 zapominać o firmie. Jeśli raz zaznało się tego spokoju ducha i finansowego bezpieczeństwa, trudno się tego pozbawić. Natomiast gratyfikacja, jaka wiąże się z własnym biznesem jest nieporównywalnie większa!
Po pierwsze – jesteś panem swojego losu. Pracujesz kiedy i gdzie chcesz, bierzesz urlop, kiedy masz na to ochotę. Oczywiście wymaga to samodyscypliny, która generalnie jako cecha charakteru jest bardzo przydatna. Po drugie – rozwój Twojej firmy jest ograniczony tylko Twoją wyobraźnią.
Tego mi brakowało, gdy pracowałam nie na swoim – warsztaty ze słodyczy japońskich? Bardzo proszę. Impreza bożonarodzeniowa? Wystarczy zarezerwować salę. Tydzień piosenki japońskiej? I tak dalej, i tak dalej. To cudowne uczucie, gdy można wypróbować każdy swój pomysł tu i teraz, sprawdzić, co działa, a co nie i zastosować najlepsze rozwiązanie. Nazwałabym to…poczuciem sprawczości?
Z powyższych porad chyba aż za bardzo widać, że nie nadaję się do pracy dla kogoś 🙂 Na dobrą sprawę, ponieważ WSJJ założyłam na studiach, nigdy nie było mi dane poznać, jak smakuje tzw. „stała praca”. Dlatego przepraszam za mój hurra optymizm, ale bez niego w życiu bym się nie zabrała za prowadzenie szkoły. Dobrze, że jestem taka kiepska z matematyki i moje obliczenia zawsze wychodzą na plus. Potem już trzeba tylko się starać, żeby rzeczywistość się dostosowała 🙂