Czego nie wiecie o japońskich pociągach
Już nie raz, nie dwa narzekałam Wam chyba, jakim rozbojem w biały dzień są ceny biletów na pociągi w Japonii, prawda? Co by Was nie zniechęcić do korzystania z nich, dziś chciałabym się z Wami podzielić kilkoma ciekawostkami, dotyczącymi japońskiego pociągów.
Pewnie wszyscy lub przynajmniej większość z Was słyszała o shinkansenach (新幹線). Na pewno dobrze wiecie, że nie bez przyczyny nazywa się je „bullet trains” – te najszybsze rozpędzają się w końcu do aż 405km/h! Jak się jednak okazało – dla Japończyków było to za mało. Już w 2015 roku jeden z japońskich pociągów poruszających się z użyciem technologii unoszenia elektrodynamicznego, rozpędził się do 603 (!!!) kilometrów na godzinę, bijąc tym samym rekord świata. W internecie można znaleźć filmiki, uwieczniające to wydarzenie – uważajcie tylko, by za dużo nie mrugać, bo możecie wszystko przegapić 😉
Myślę, że niejednokrotnie natknęliście się na zdjęcia, przedstawiające pracowników stacji wpychających ludzi do, zatłoczonych do granic możliwości, pociągów. Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się, czy te zdjęcia były prawdziwe, to tak – były.
Podczas mojego pobytu w Tokio miałam szansę się o tym przekonać – ale zanim jeden z pracowników do nas podszedł, osobom z mojego wagonu udało się jakoś upchnąć na własną rękę, więc być może wtedy nie było jeszcze aż tak źle. Nawet przy tak olbrzymiej częstotliwości przyjazdu pociągów, w godzinach szczytu stacje w wielkich miastach są wiecznie zatłoczone. Na szczególne wyróżnienie zasługuje tu stacja Shinjuku, na której pojawią się, średnio, 3 miliony (!) osób dziennie.
Z tak wielkim zatłoczeniem pociągów w godzinach szczytu bezpośrednio związany jest fakt powstania specjalnych wagonów dla kobiet, dzieci, osób starszych oraz osób niepełnosprawnych. Tego rodzaju wagony są przeważnie specjalnie oznakowane i zwykle znajdują się na obu końcach danego pociągu.
Można by się spodziewać, że skoro pociągi bywają aż tak zatłoczone, to przy wsiadaniu obowiązuje prawo dżungli, na zasadzie „kto pierwszy (lub kto się mocniej przepycha), ten lepszy” – nic bardziej mylnego. Na podłogach każdej stacji znajdziemy specjalne oznaczenia, pokazujące, w którym miejscu należy ustawić się w kolejkę do drzwi – moje marzenie w warszawskim metrze. Dzięki temu nie trzeba się martwić, że ktoś cię zadepcze lub, że, wysiadając z pociągu, napotkasz mur ludzi, między którymi trzeba będzie manewrować, żeby wysiąść.
Mało tego, oznaczenia są różne zależnie od długości i rodzaju pociągu, czyli gdzie indziej się ustawicie, czekając na pociąg zwykły, gdzie indziej na shinkansen. Dzięki temu, można szybko zająć kolejkę, bez ryzyka, że ktoś się przed nas wepcha, bo Japończycy po prostu tego nie robią.
Japońskie pociągi słyną również ze swojej niezwykłej punktualności. Mnóstwo jest historii opowiadających o tym, jak to pracownicy stacji wystosowali oficjalne przeprosiny za kilkuminutowe opóźnienia. Gdy wynosi ono więcej niż 5 minut można zwykle otrzymać wtedy specjalne zaświadczenie, które można pokazać szefowi lub nauczycielowi, w ramach usprawiedliwienia swojego spóźnienia.
Mieliście jakieś interesujące doświadczenia podczas podróżowania pociągami w Japonii? A może znacie jakieś inne ciekawostki? Jeśli tak, zdecydowanie podzielcie się nimi w komentarzach!