Dlaczego japoński listonosz nie lubi Nowego Roku
W związku z tym, że za nami już kilkanaście pierwszych dni grudnia, powoli wchodzimy w tzw. „okres świątecznych przygotowań na ostatnią chwilę”. Do której galerii handlowej by nie zajrzeć, tam pełno ludzi szukających w pośpiechu prezentów dla swoich bliskich. Wczoraj natomiast na własnej skórze przekonałam się, że do równie zatłoczonych miejsc w tym okresie należą urzędy pocztowe. Spędziłam w jednym z nich ze trzy godziny i zainspirowało mnie to do napisania dzisiejszego postu o japońskim zwyczaju wysyłania sobie pocztą kartek.
Mowa tu konkretnie o kartkach wysyłanych w samym grudniu. Inaczej niż u nas, nie są to jednak kartki świąteczne, a kartki noworoczne – tak zwane nengajō (年賀状). Najlepiej, aby dana kartka dotarła do odbiorcy dokładnie 1 styczna, nie wcześniej i nie później.
Aby dotrzymać tego terminu japońskie poczty w grudniu ogłaszają specjalny okres przyjmowania nengajō. Jeśli nada się je w określonym przez daną placówkę pocztową terminie, trafią one do specjalnej, osobnej kategorii przesyłek, które zostaną dostarczone równo 1 stycznia. Jeżeli jednak ktoś przegapił ten termin, powinien się pośpieszyć – w dobrym smaku jest, aby nengajō dotarły do odbiorcy, jeśli nie punktualnie, to przynajmniej do 3 stycznia, gdyż wtedy kończy się japońskie świętowanie Nowego Roku.
Należy dodać, że oczywiście okres Nowego Roku dla pracowników pocztowych jest najbardziej gorącym okresem w roku, kiedy to wzięcie urlopu jest bardzo niemile widziane. Nie tylko ze względu na to, że termin goni, ale również ze względu na liczbę nengajō – w 2003 roku wysłano ich niemal 4,5 MILIARDA! I choć w 2018 liczba ta spadła niemal o połowę, to wciąż jest zawrotna.
Takim ostatecznym terminem jest 7 stycznia – jeśli ktoś więc wie, że się przed nim nie wyrobi, a mimo to, chciałby wysłać komuś kartkę, powinien ją wtedy przecharakteryzować na tzw. kanchu-mimai (寒中見舞い), czyli coś w rodzaju „zimowych pozdrowień” już bez związku z Nowym Rokiem.
Poza czasem, bardzo istotną kwestią jest również to, komu wysyłamy nengajō. Oczywiście do grona odbiorców należą zarówno bliska rodzina, jak i przyjaciele, ale nie należy zapominać również o krewnych i znajomych, z którymi powinniśmy byli, ale z różnych powodów od dawna nie utrzymujemy kontaktu – wysyłając noworoczną kartkę, dajemy im tym samym znać, że pomimo, że od jakiegoś czasu się nie widzieliśmy, to wciąż o nich pamiętamy.
Z wysyłaniem nengajō nieodzownie połączone jest również zagadnienie giri (義理), czyli obowiązku – Japończycy wyślą, więc kartki również tym osobom, którym wysłać wypada albo, wobec których czują się jakkolwiek zobowiązani.
Liczba wysyłanych nengajō robi się więc stosunkowo spora – obliczono, że w 2017 roku wynosiła ona 13 kartek na osobę, ale Ci, którzy mają rozbudowaną sieć znajomości, potrafią wysyłać i 100 kartek rocznie! Istnieje jednak sytuacja, w której danej osobie kartki nie wysyłamy, choć normalnie byśmy to zrobili – dzieje się tak, gdy w ciągu ostatniego roku zmarł ktoś z rodziny tej osoby. W celu zawiadomienia o przechodzonej żałobie i nieświętowania w związku z tym Nowego Roku, bliscy zmarłego, odpowiednio wcześniej, wysyłają wszystkim osobom, z którymi normalnie wymieniliby się nengajō specjalne kartki mochū hagaki (喪中はがき) – dosłownie „żałobne kartki”.
Samych sposobów wypisywania i zdobienia kartek jest sporo – można skorzystać z gotowców, a można też kupić czyste kartki i wypełnić je samodzielnie. Istnieje sporo utartych pozdrowień, życzeń i zwrotów grzecznościowych, których można użyć, ale oczywiście własne słowa są jak najbardziej mile widziane 😉 Ozdoby na nengajō zwykle mają związek z chińskich znakiem zodiaku przypadającym na dany nowy rok, ale i tu można nieco ponieść wodze fantazji!
Jeśli po przeczytaniu tego wpisu, naszła Was ochota, żeby wysłać nengajō jakimś znajomym Japończykom, to lepiej zabierajcie się do ich wypisywania – terminy gonią! 😉