Jak trwoga to do…kogo?
Okazuje się, że niezwykle popularne wśród Polaków powiedzenie: „jak trwoga, to do Boga”, oznaczające „przypominanie sobie” o istnieniu Boga tylko w chwilach kryzysowych i kierowanie do Niego swych gorących próśb, funkcjonuje również w języku japońskim i brzmi: „kurushii toki no kamidanomi”.
Jednak o ile w Polsce z reguły decydujemy się na wyznawanie jednej religii i jej kultywowanie, o tyle mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni żyją w myśl zasady, według której religia ma przede wszystkim służyć człowiekowi, a nie ograniczać go.
Dlatego też nikogo nie dziwi jednoczesna obecność shintoistycznego ołtarzyka kamidana oraz buddyjskiego ołtarza-relikwiarza butsudan w japońskim domu. Można powiedzieć, że Japończycy są mistrzami w wybieraniu pojedynczych elementów danej religii i wdrażaniu ich do swojego życia w formie konkretnych obrzędów lub po prostu – czyniąc z nich barwną jego część.
Na przykład w Nowy Rok (tzw. oshōgatsu) chramy shintoistyczne i świątynie buddyjskie są tłumnie odwiedzane przez Japończyków, którzy przychodzą prosić bogów o błogosławieństwo dla siebie i swoich bliskich oraz otrzymać medalik omamori i talizman ofuda, które umieszczone w domu lub samochodzie mają chronić przed nieszczęściem.
Do Japonii dotarła także tradycja chrześcijańska, która wyraża się w grudniowych obchodach kurisumasu, czyli japońskich Świętach Bożego Narodzenia. W tym czasie Japończycy, podobnie jak Polacy, przystrajają w swych domach choinkę i obdarowują się wzajemnie prezentami. Ciekawe jest również to, że wielu Japończyków chętnie bierze ślub w Kościele, jednak najczęściej nie z przyczyn religijnych, ale np. ze względu na upodobanie przyszłej panny młodej do białej sukni i welonu – marzeniem wielu Japonek jest przybranie tego wymarzonego stroju „księżniczki”.
Możliwość współistnienia tak wielu elementów różnych religii w tym jednym kraju ma swoje uzasadnienie w japońskiej religii politeistycznej shintō, według której istnieje wiele bóstw, tzw. kami, z których każde posiada inną właściwość, aby wspomagać człowieka na różnych etapach jego życia.
Japończycy tłumnie odwiedzają świątynie i modlą się do bóstw, prosząc o pomoc w konkretnej sprawie. Budując dom – zwracają się do Boga Ziemi, a chcąc znaleźć przyszłego partnera – kierują swe modły do Boga Małżeństw. Rzeczywistość japońska dynamicznie się zmienia, toteż i kami przybywa. Bóg Egzaminów więc pomoże nam dostać się na dobre studia, zaś Bóg IT – rozkręcić internetowy biznes.
Myślę, że określenie „kurushii toki no kamidanomi” dobrze oddaje japońską postawę wobec religii, gdyż, jak potwierdzają liczne sondaże, dla zdecydowanej większości Japończyków religia w ich życiu jest realizowana raczej poprzez coroczny udział w tradycyjnych obrzędach czy westchnięcie do wybranego kami w sytuacji kryzysowej, niż w duchu świadomej i gorliwej wiary.
Nadia Bielecka