Japonia za grosze. Część 2. Transport, noclegi, jedzenie.
Poniższy tekst jest transkryptem z FB live’a przeprowadzonego na www.facebook.com/japonski 13 czerwca 2020.
Druga część „Japonii za grosze”, w której przekonam Was, że podróż do Japonii wcale nie musi kosztować fortuny!
BILET LOTNICZY
Najdroższy element budżetu.Za bilet lotniczy zapłacicie średnio 2500-2800zł. Mój najtańszy wariant to było 1800zł, najdroższy 3300zł (bezpośrednio LOTem). Zanim LOT uruchomił rejsy bezpośrednie najczęściej latałam Aeroflotem, bo najtaniej i najkrótszy lot. Nie ma nic bardziej irytującego niż lecenie do Francji czy Niemiec, żeby potem znowu lecieć nad terytorium Polski z powrotem.
Do Japonii lata większość linii, jeśli cenicie komfort, możecie wybrać bezpośredni rejs LOTem, wtedy około 16 godzinna podróż skróci się Wam do 10-11 godzin.
Kluczem do biletu w niskiej cenie w każdym sezonie jest wczesna rezerwacja. Przez wczesną, mam na myśli taką z minimum 3 miesięcznym, najlepiej półrocznym wyprzedzeniem. Omijajcie sezon kwitnienia wiśni, czyli przełom marca i kwietnia. Nie dość, że bilety lotnicze są droższe, to będzie Wam też trudno o tani nocleg. Japonia w tym okresie jest bardzo oblegana, zwłaszcza przez turystów z Azji, i jeśli nie planujecie podróży z dużym wyprzedzeniem, wszystko będzie już dawno porezerwowane, nawet pół roku wcześniej.
Podobno najtańsza pora na latanie to luty i potwierdzam, udało mi się kupić kiedyś bilet w obie strony za 1800zł, właśnie na luty. Jeśli ktoś wzdraga się na myśli o podróżowaniu zimą, uspokajam – od strony Pacyfiku (Tokio, Nagoja, Osaka), zimy są ciepłe i bezśnieżne. Do tego stopnia, że jak spadnie parę centymetrów śniegu, to jest prawie klęska żywiołowa 😉
Można jeszcze spróbować kupić bilety na pierwszą połowę czerwca, tuż przed porą deszczową. Podobno wielu turystów omija cały czerwiec z jej powodu, mimo że tsuyu zaczyna się dopiero od połowy tego miesiąca, natomiast np. w tym roku tsuyu zaczęła się w regionie Kanto (Tokio) już na początku czerwca, więc jest to pewne ryzyko. Natomiast miejcie na uwadze, że to nie jest tak, że podczas pory deszczowej w Japonii cały czas leje. Po prostu jest duże prawdopodobieństwo, że codziennie w którymś momencie spadnie deszcz, no i jest wilgotno, ale wilgoć bardzo służy cerze 😊
Pamiętajcie, że kupując bilety po okazyjnej cenie, zwykle zgadzacie się na dość restrykcyjne warunki takie jak brak możliwości zwrotu biletu albo zmiany daty. Warto to sprawdzić, zanim klikniecie „zapłać”.
Żeby złapać tani lot, polecam regularnie sprawdzać wyszukiwarki takie jak Fly4free, Skyscanner, Esky i Fru.pl. Pamiętajcie tylko, że jeśli pojawią się jakieś problemy, może być problem z „dochodzeniem sprawiedliwości” tj. linia lotnicza będzie Was odsyłała do pośrednika, a pośrednik do linii lotniczej, dlatego osobiście polecam kupowanie biletów bezpośrednio na stronie przewoźnika.
Jeśli zależy Wam na locie bezpośrednim, sprawdzajcie stronę LOTu lub zapiszcie się na ich newsletter, co tydzień w środę otrzymacie maila z informacjami o tanich lotach, w tym czasem do Japonii.
Jeśli często podróżujecie, warto wybrać linię lotniczą z programem typu Miles&More, jak w LOT. Za takie duże dystanse do Japonii można zebrać sporo punktów, które potem można wymieniać na loty na krótszych dystansach. Oczywiście można też zbierać punkty i zbierać, i po pewnym czasie polecieć do Japonii za free (mi został jeszcze jeden lot do zaliczenia, żeby zgarnąć darmowy bilet).
TRANSPORT W SAMEJ JAPONII
Japonia jest królestwem różnych “passów” i oferuje naprawdę sporo opcji taniego, szybkiego i wygodnego poruszania się na dłuższe dystanse!
JAPAN BUSS PASS
Jest to bilet oferowany przez przewoźnika autobusowego Willer Express Bus. Ich dalekobieżne autobusy są bardzo wygodne, a podróżując nocnymi można dodatkowo zaoszczędzić zarówno na czasie, jak i noclegu!
Pass można zakupić w 6 wariantach:
3-dniowy – wersja od poniedziałku do czwartku (10,200 jenów) lub na cały tydzień (12,800)
5-dniowy – wersja od poniedziałku do czwartku (12,800 jenów) lub na cały tydzień (15,300)
7-dniowy – wersja od poniedziałku do czwartku (15,300 jenów), brak wersji na cały tydzień
Pamiętajcie tylko, że miejsca trzeba wcześniej zarezerwować. Można to zrobić online najpóźniej na godzinę przed odjazdem.
SEISHUN 18 KIPPU
Bilet, z którego najczęściej korzystałam, głównie dlatego, że pozwalał na dojazd do mniej uczęszczanych miejsc. Seishun 18 kippu jest na pociągi normalne (futsuu densha) i pospieszne (kaisoku) Japan Railways. Idea biletu polega na tym, że kupując jeden za 12,050 jenów (400zł), macie do wykorzystania 5 dni przejazdowych. Nie muszą to być dni jeden po drugim.
Bilet nie jest imienny, więc można kupić jeden na więcej osób. Dodatkowo jeśli podróżujecie w pojedynkę, można kupić już częściowo wykorzystany Seishun 18 kippu (np. tylko na 2 przejazdy) w tzw. kinken shoppu, czyli sklepie, który sprzedaje bilety różnych przewoźników (nie tylko pociągowe). Zazwyczaj takie sklepy znajdują się w pobliżu większych dworców.
Danego dnia rano podstemlowujecie ten bilet na pierwszej stacji, na której wsiadacie i…jedziecie tak daleko, jak jedzie Wasz pociąg. A potem przesiadacie się do następnego, i do kolejnego, i tak do końca dnia, aż dojedziecie tam, gdzie chcieliście. I to wszystko za jedyne 2410 jenów za osobę za dzień!
Nowy Seishun 18 kippu można kupić na dworcu JR. Sprzedawany jest on na wybrane okresy pokrywające się z feriami/wakacjami:
Wiosna: 1 marca – 10 kwietnia
Lato: 20 lipca – 10 września
Zima: 10 grudnia – 10 stycznia
Jest to najbardziej ekonomiczny sposób poruszania się po Japonii. Wady są dwie – jeżdżenie zwykłymi pociągami zabiera dużo czasu + jak jedziecie daleko (np. z Tokio do Kioto), po drodze macie sporo (5-6) przesiadek, bo zwykłe pociągi nie jeżdżą na długie dystanse. Ale jak ktoś nie dysponuje funduszami, a ma sporo czasu, jest to świetne rozwiązanie.
Moja rada jest taka: jeśli Waszym celem jest duże miasto i macie spory bagaż, zainwestujcie w autobusy. Jeśli natomiast chcecie pojechać do mniej uczęszczanych miejsc, gdzie nie ma tanich autobusów, jedźcie pociągiem. Tylko pamiętajcie, że na lokalnych dworcach często nie ma windy = opłaca się podróżować z plecakiem, nie walizką.
W planowaniu podróży Seishun 18 kippu pomoże Wam Hyperdia, czyli po prostu strona z rozkładem jazdy pociągów uwzględniającym ile czasu macie na każdą przesiadkę (dość istotne, jeśli dźwigacie ze sobą duży bagaż).
JAPAN RAIL PASS
To jest opcja dla tych, którzy mają większe fundusze, za to mniej czasu, a chcieliby zobaczyć jak najwięcej. W skrócie jest to bilet na wszystkie pociągi Japan Railways, włącznie z shinkansenami. Bilet jest ważny 7 (1153zł), 14 (1843zł) lub 21 dni (2357zł) i można go kupić już w Polsce, w biurze turystycznym H.I.S. Poland w Warszawie (http://www.his-travel.pl/japan-rail-pass/). Podane ceny są cenami za 2 klasę, 1 klasa jest droższa o kilkaset złotych na każdy bilet.
Zaletą biletu jest oczywiście to, że można komfortowo podróżować shinkansenami (Tokio-Kioto to około 2h jazdy), które są ciche, przestronne i superszybkie. Dodatkowo ponieważ bilet ten pokrywa wszystkie koszty biletów JR, nie będziecie musieli zapłacić za nie również poruszając się po mieście.
Wady zaś to ograniczony okres, w którym możemy korzystać z biletu (7-21 dni, jeden po drugim) oraz fakt, że bilet jest imienny (nie można go dzielić z inną osobą). Miejscówki (bez dodatkowej opłaty) rezerwuje się na dworcu w okienku albo w automacie.
Czy warto korzystać z JR Pass? Cena 7-dniowego biletu jest mniej więcej taka sama, co podróż z Tokio do Kioto w obie strony. Jeśli zatem nie zamierzacie wystawiać nosa dalej niż poza region Kanto (Tokio), to raczej nie warto.
Dobrym pomysłem może być zorganizowanie sobie podróży tak, że np. spędzamy tydzień w Tokio, potem zwiedzamy co się da w 7 dni z JR Passem jadąc aż do Hiroshimy albo nawet na Kiusiu, a potem 7 dnia wracamy do Tokio, więc wszystkie atrakcje będziemy mieli „zaliczone”, a Tokio zwiedzone porządnie.
A shinkansenem zawsze warto się przejechać 😊
PROMY
To dopiero jest slow travel! Japonia, wiadomo, składa się z wysp, a między tymi wyspami kursuje całkiem sporo promów. Jeśli chcecie zaoszczędzić trochę pieniędzy, macie sporo czasu i dodatkowo nie lubicie siedzieć wiele godzin bez ruchu, na długie, zwłaszcza międzywyspowe trasy polecam prom.
Na przykład dopłynięcie z okolic Tokio (port w Oarai) do Tomakomai na Hokkaido, będziecie potrzebowali 19h. W zamian za to płacicie jedyne 11,000 jenów (niecałe 400zł). W tej cenie otrzymujecie miejsce w „zbiorczej” sali, gdzie każdy podróżny ma zapewnioną matę do spania, poduszkę i koc.
Dodatkowo można się wykąpać w przestronnej łazience przypominającej łaźnię sento – oglądanie Pacyfiku przez okienko siedząc w gorącym basenie, bezcenne! Oczywiście nocowanie na promie, wśród Japończyków, samo w sobie też jest fajnym przeżyciem 😊 Na pokładzie znajdują się też restauracje, ale ceny są zawyżone, warto więc wziąć prowiant ze sobą.
Moim zdaniem jedyną wadą promów jest to, że trzeba najpierw dojechać do portu, także nie zapomnijcie doliczyć tego do kosztów podróży.
Do niedawna super ekonomiczną opcją był Japan Ferry Pass 21. Jest to bilet, który pozwalał na 6 rejsów promami na dowolne dystanse, a że kosztował 21,000 jenów, wychodziło 3500 jenów za rejs. Wyobraźcie sobie, rejs z Honsiu na Hokkaido z noclegiem za jedyne 100zł! Jeśli ktoś jest ciekawy, jak taka podróż promem wygląda, polecam tą stronę. Jest tam sporo zdjęć i wytłumaczenie, jak zarezerwować Japan Ferry Pass.
Piszę w czasie przeszłym o tym bilecie, ponieważ na stronie jest napisane, że miał zostać „renovated” w połowie marca i od tego czasu nie ma żadnych informacji o jego nowej formie, częściowo zapewne z powodu pandemii. Także nie jestem pewna, czy jeszcze można go kupić, choć wątpliwe, żeby zupełnie z niego zrezygnowali. Na wszelki wypadek podaję adres strony JFP 21: http://jlc-ferry.jp/jfp21/
NOCLEGI
Pierwszą zasadą, jeśli chcecie nocować w Japonii tanio jest: rezerwuj z dużym wyprzedzeniem, zwłaszcza jeśli podróżujesz w sezonie. Chyba, że lubicie wakacje z dreszczykiem i będziecie nocowali tam, gdzie danego dnia będzie zniżka na booking.com. Raz mi się zdarzyło tak zrobić. Niemniej warto zaklepać sobie nocleg nie tylko w tanim, ale i w fajnym miejscu. Zakładam, że wszyscy wiedzą, że istnieje booking.com i AirBnb, więc o tych opcjach wspominać nie będę.
HOSTELE
Hostele – do wyboru do koloru na stronie hostelworld.com. Japońskie hostele są czyste, zazwyczaj mają kuchnię albo przynajmniej kącik kuchenny, prawie zawsze lobby z darmowym wifi i mnóstwem ulotek i przewodników po angielsku. Ogromną zaletą hosteli jest angielskojęzyczny staff, z reguły więcej niż pomocny – często organizują hostelowe imprezy integracyjne lub wypady na miasto. Zdecydowanie opcja dla tych, którzy łakną towarzystwa!
Ceny kształtują się w okolicach 2000-4000 jenów (70-130zł) za łóżko w pokoju wieloosobowym. Łazienka jest wspólna (z reguły dzielona na płcie), ale nie lękajcie się – naprawdę w większości hosteli jest super czysto, często znajdziecie w kabinie prysznicowej mydło i szampon w płynie, a w łazience suszarkę. Standard wręcz hotelowy.
Hostele, w których się zatrzymywałam i polecam z całego serca, to hostele sieci J-hoppers i K’s house. Hostele obu sieci znajdziecie we wszystkich większych miastach, zazwyczaj położone są w bardzo dogodnych lokalizacjach. Staff mówi dobrze po angielsku, zawsze doradzi, na miejscu jest wifi i mnóstwo materiałów typu przewodniki włącznie z ofertami lokalnych, jednodniowych wycieczek poza miasto, zazwyczaj w atrakcyjnych cenach.
Dodatkową zaletą hosteli jest pralka. Nie śmiejcie się, po tygodniu w japońskim upale będziecie mieli wszystko do przepierki.
Wady? Hmm, jedyne co mi przychodzi do głowy to ewentualni współlokatorzy, którzy potrafią wrócić z imprezy o 4 nad ranem. Ale powiem Wam, że nigdy mi się nie zdarzyło, żeby ktoś jakoś bardzo hałasował w nocy, gościom jakoś udziela się integracyjna atmosfera hostelu pt. „wszyscy jesteśmy znajomymi”.
Pamiętam, jak kiedyś jacyś Australijczycy wrócili z balangi w środku nocy i jeden uciszał innych, żeby mnie nie obudzili. Sweet! Ja osobiście jestem ogromną fanką ww. sieci hosteli i z naszymi uczniami na szkole letniej w Japonii, kiedy tylko udało nam się złapać pokój, zawsze zatrzymywaliśmy się w K’s House w Tokio. Utrzymują wysoki standard od kiedy zaczęłam się u nich zatrzymywać, jeszcze jako studentka.
Inną siecią, którą mogę polecić jest sieć Khaosan, choć zatrzymałam się u nich tylko raz (jestem wierna K’s house). Bardzo inwestują w design swoich hosteli, polecam zwłaszcza osobom, które łakną tradycyjnej japońskiej atmosfery. Ceny od 2050 jenów za łóżko w pokoju wieloosobowym.
SCHRONISKA MŁODZIEŻOWE
Założę się, że zapomnieliście o tej opcji 😊 Nam schroniska młodzieżowe kojarzą się z polską specyfiką i komunizmem, a tymczasem japońskie schroniska młodzieżowe w większości reprezentują ten sam standard, co hostele. Ceny kształtują się w okolicach 3000-4000 jenów za osobę w pokoju wieloosobowym. Natomiast trzeba przyznać, że tu pokoje są o mnie pojemne tj. w hostelu możecie nocować w nawet 12-osobowej sali, w schronisku najczęściej maksymalna „pojemność” pokoju to 6 osób.
Specyficzną cechą schronisk młodzieżowych jest fakt, że oprócz metropolii można je znaleźć w typowo „schroniskowych” miejscach – w górach, parkach narodowych, w pobliżu szlaków turystycznych. Także jeśli planowaliście wypad w przyrodę, warto zapoznać się z ich ofertą.
Listę hosteli znajdziecie klikając tutaj, niestety może się zdarzyć, że jak „przeklikacie” do konkretnego hostelu, akurat strona tego konkretnego będzie tylko po japońsku.
JEDZENIE
SUSHI
Pojechać do Japonii i nie spróbować sushi, to jak być w Paryżu i nie zobaczyć wieży Eiffla. Śmiem twierdzić, że nawet w najtańszych restauracjach typu kaiten zushi (obrotowe sushi, czyli takie, co przyjeżdża do Was na pasie) zjecie lepsze sushi niż w najdroższych restauracjach w Polsce. Przyczyna jest prosta – w Japonii wszystkie owoce morza są świeże.
Cena za talerzyk z dwoma kawałkami sushi to 140 jenów, czyli 5zł. Wyjątkowo dobre kąski są kładzione na specjalnie oznakowanych talerzykach (bo są droższe), choć są też restauracje, które różnicują cenę według koloru talerzyka od 140 do 600 jenów także upewnijcie się, zanim zaczniecie pochłaniać tego tuńczyka!
STOŁÓWKI
Stołówkami nazywam sieci takie jak Matsuya czy Yoshinoya. Oferują one zestawy śniadaniowe i lunchowe w cenie od 300 do 800 jenów za zestaw. Na przykład zestaw śniadaniowy za 290 jenów (9zł) składa się z miski ryżu, zupy miso, jajka i do wyboru natto albo tofu. Woda do picia, jak we wszystkich restauracjach w Japonii jest bezpłatna i nielimitowana. I powiedzcie mi, że Japonia jest droga!
Tutaj możecie sobie przejrzeć menu Matsuya po angielsku, włącznie z cenami: https://www.matsuyafoods.co.jp/english/menu/
A tu Yoshinoya, niestety tylko po japońsku: https://www.yoshinoya.com/menu/
Fajną zaletą obu sieci jest podawanie większości dań w przynajmniej trzech opcjach: małej, średniej i dużej porcji.
Podobny profil gastronomiczny i ceny, co Matsuya i Yoshinoya mają Sukiya i Nakau.
BENTO
Zyskujący popularność również w Polsce lunchbox. Dostaniecie go w każdym konbini, choć pod wieczór wybór jest już dość ograniczony. Ceny wahają się od 300 do 800 jenów (10-30zł). Osobiście polecam zakup bento nie w konbini, ale w supermarkecie. Obento z supermarketu zwykle ma mniej zbędnych dodatków – kiedyś na etykiecie konbini obento widziałam słowo „wybielacz”! Poza tym jest większy wybór, a późnym popołudniem większość, jeśli nie wszystkie bento, są przeceniane do 30%.
W supermarkecie czy konbini możecie się też zaopatrzyć w onigiri, czyli ryżowe kanapki z nadzieniem. Cena od 100 do 180 jenów (3-5zł). Jeśli macie ochotę na małą przekąskę, polecam przejście się po depachika – czyli piętrze -1 w galeriach handlowych. Zwykle mieszczą się tam stoiska z jedzeniem, głównie słodyczami, ale nie tylko. Na większości stoisk można próbować specjałów za darmo. W niewielkich ilościach, ale zawsze 😊
NAPOJE
Należy być czujnym, żeby nie przepłacić za napoje, zwłaszcza jeśli podróżujecie po Japonii latem. Jak żar się leje z nieba, pokusa by na każdym rogu kupować schłodzoną zimną herbatę jest duża. Woda w kranie niby nadaje się do picia, ale jest mocno traktowana chlorem, więc odradzam. Napoje w butelkach PET o pojemności 250-300 ml kosztują zwykle 150-180 jenów jeśli kupicie je w automacie albo konbini. Bardziej opłaca się kupować w supermarkecie duże pojemności np. 2l butelka herbaty kosztuje około 200 jenów, wychodzi około 30 jenów za 300ml.
INNE MOŻLIWOŚCI POBYTU W JAPONII
Podczas pierwszej części „Japonii za grosze” mówiłam o możliwości wolontariatu w Japonii za pośrednictwem dwóch organizacji: NICE i WWOOF. Ale to nie wszystko!
Są jeszcze dwie ciekawe opcje:
WOLONTARIAT/PRACA W HOSTELU
O możliwości pracy w hostelu dowiedziałam się przypadkiem – gdy zatrzymałam się w J-hoppers w Osace, wychodząc z pokoju minęłam się z obcokrajowcem, który ewidentnie nie był gościem, bo zabierał się właśnie do sprzątania korytarza. Okazało się, że hostele prowadzą nabór staffu, zarówno pracowników, jak i wolontariuszy na stanowiska od sprzątaczki po menedżera!
Oczywiście w przypadku pracy za pieniądze, będzie Wam potrzebna wiza pracownicza (Working Holiday). Możecie też umówić się z hostelem, że nie potrzebujecie wynagrodzenia – zadowoli Was darmowy dach nad głową. Praca raczej do ciężkich nie należy, a atmosfera w takich miejscach jest naprawdę fajna. Z tego, co widziałam na stronach, wymiar pracy to 15-20 godzin tygodniowo, wiec spokojnie zostaje wystarczająco dużo czasu na zwiedzanie.
Inną atrakcyjną pozycją jest tzw. night staff. Polega to na tym, że około 21.:00, gdy day staff kończy pracę, przejmujecie ich obowiązki: check in, pilnowanie czy wszystko jest w porządku, ogarnianie przestrzeni. Jako że czas pracy jest krótki, a goście to obcokrajowcy, podejrzewam że podstawowa znajomość japońskiego spokojnie by wystarczyła. A w ciągu dnia jesteście wolni!
Opcje wolontariatu/pracy oferują sieci:
J-hoppers https://j-hoppers.com/staff-wanted.php
K’s house https://kshouse.jp/employment_e.html
Yadoya Guesthouse http://www.cheap-hostel-tokyo.com/en/volunteer/
Pierwsze dwie niestety wymagają wizy pracowniczej nawet przy wolontariacie, dodatkowo K’s house wymaga minimum 3-miesięcznego pobytu (= i tak musielibyście starać się w wizę, bo pobyt bezwizowy jest do 3 miesięcy).
Natomiast jeśli tak czy inaczej zastanawialiście się nad dłuższym pobytem w Japonii, to taka opcja może być dość atrakcyjna, bo już na starcie pobytu macie gdzie mieszkać, i to za darmo, a jeśli chcielibyście więcej zarabiać, można w czasie pobytu w hostelu poszukać pracy na miejscu, co jest o wiele łatwiejsze, bo możecie chodzić na rozmowy kwalifikacyjne.
HOUSE SITTING
Housesitting, czyli pilnowanie domu pod nieobecność właściciela, nie jest jeszcze popularne w Japonii. Te parę ofert, które widziałam w internecie, było napisanych przez cudzoziemców mieszkających w Japonii, niemniej jest to bardzo fajna i bezpłatna możliwość zatrzymania się gdzieś za darmo.
Często właściciele zatrudniają housesitterów, żeby zajęli się ich czworonożnymi pupilami, więc dochodzą jeszcze spacery z psem i karmienie. Oferty housesittingu możecie znaleźć na trustedhousesitters.com i nomador.com
BUDŻET
A więc spróbujmy sobie podliczyć, ile możecie zapłacić za, powiedzmy, 2 tygodnie spędzone w Japonii. Poniższy budżet liczę biorąc pod uwagę rozsądnie tanie opcje. Zakładam, że jak już jesteście w Tokio, to raczej kupicie bilet na wszystkie linie metra, żeby zwiedzić jak najwięcej. Tak samo zakładam, że raczej wybierzecie się do Kioto. Wyjazd trwa 2 tygodnie, ale „tracicie” jeden dzień w samolocie, wiec tak realnie rzecz biorąc, macie w Japonii 13 noclegów.
2300 zł – bilet lotniczy (tanio, ale nie jakoś super tanio)
1012 zł (92złx11) – noclegi (liczę po 2500 jenów za nocleg, czyli taka średnia cena w pokoju wieloosobowym, 2 noclegi będą w nocnym autobusie Tokio-Kioto-Tokio)
663 zł (51złx13) – jedzenie (zestaw śniadaniowy w Matsuya za 290 jenów, bento na lunch za 400 jenów, kolacja w Matsuya za 600 jenów, napoje 100 jenów)
501 zł – bilety, w tym:
dojazd do Tokio z Narity – 1340jenów x 2 (w obie strony) = 2680 jenów (98zł)
Tokyo Subway Ticket 3 dniowy – 1500 jenów (55zł)
Bilet na nocny autobus Tokio-Kioto (w obie strony) 8000 jenów (292zł)
Pojedyncze bilety na metro – około 1500 jenów (55zł)
W sumie 4476zł
W powyższej kwocie oczywiście nie zawarłam jakichkolwiek osobistych zakupów, bo to, ile wydacie zależy od Was.
Jeśli 4500zł za 2 tygodnie do dla Was dużo, zawsze można spróbować couchsurfingu, a po Tokio poruszać się na piechotę (hmm, chyba niewykonalne) albo tak planując trasy, żeby nie wydawać za dużo na bilety. W Kioto najlepiej byłoby wypożyczyć rower. Koszty jedzenia też można spokojnie obniżyć gotując samemu z półproduktów w hostelu lub czekając na obniżki bento w supermarketach. No i oczywiście, jeśli uda się Wam kupić bilet lotniczy tańszy niż 2300zł, co wcale nie jest takie trudne, to już w ogóle jesteście do przodu.
Poniżej wersja oszczędna
2300 zł – bilet lotniczy (zostawiam tu taką samą cenę, bo dobry bilet lotniczy to kwestia szczęścia)
949 zł (73złx13) – noclegi (liczę po 2000 jenów za nocleg, czyli taka średnia cena w pokoju wieloosobowym)
520 zł (40złx13) – jedzenie (zestaw śniadaniowy w Matsuya za 290 jenów, bento na lunch za 400 jenów, przecenione bento na kolację za 300 jenów, napoje 100 jenów)
330 zł – bilety, w tym:
dojazd do Tokio z Narity – 1340jenów x 2 (w obie strony) = 2680 jenów (98zł)
Tokyo Subway Ticket 3 dniowy – 1500 jenów (55zł)
Seishun 18 Kippu na przejazd Tokio-Kioto (w obie strony) 4820 jenów (177zł)
Pojedyncze bilety na metro – około 1500 jenów (55zł)
W sumie 4099zł
Wciąż jest to suma, która zakłada realnie rozsądną cenę biletu.
Nie zapominajcie też, że możecie przedłużyć dowolnie swój pobyt wybierając opcję wolontariatu. Płacicie wtedy jedynie za transport do hostów, nocleg i wyżywienie macie zapewnione bezpłatnie. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej o wolontariacie, kliknijcie tutaj.