← Wróć do listy artykułów

Obon – japońskie święto zmarłych

Obon – japońskie święto zmarłych

Jeśli planujesz podróż do Japonii, jednym z okresów stanowczo odradzanych podróżnym jest okres obon – japońskiego święta zmarłych.

Trwa on od 13 do 16 sierpnia (choć zależnie od regionu daty mogą być inne) i na równi z Nowym Rokiem stanowi okres wzmożonej „ruchliwości” Japończyków, którzy wracają w rodzinne strony – czyli tam, gdzie znajdują się groby ich przodków. Jest to czas, gdy nawet shinkanseny są przepełnione, na dodatek letnie temperatury osiągają szczytowe wartości – więc generalnie lepiej unikać w tym okresie zmiany miejsca.

Święto obon związane jest z japońskim buddyzmem, choć już samo określenie „japoński” powinno tu wzbudzić czujność. Japończycy są bardzo eklektyczni w budowaniu swoich wierzeń, dlatego stworzyli „własną” odmianę buddyzmu. Taką, która im odpowiada i nie kłóci się za bardzo z rodzimym shintoizmem, którego cechą charakterystyczną jest czczenie przodków właśnie. Zresztą dlatego na shintoizm nie można się nawrócić – nie masz japońskich przodków? To sorry.

Wracając do obchodów święta obon. Tak jak u nas, w przeddzień idzie się na groby i wykonuje różne „zabiegi pielęgnacyjne” – od wymiany kwiatów do wyszorowania całego grobu (czasem najpierw trzeba zeskrobać mech, bo wilgotny klimat sprzyja jego wzrostowi). Groby dekoruje się kwiatami, zapala kadzidełka (nie znicze), przynosi bardziej lub mniej symboliczne jedzenie lub picie. To bardziej symboliczne to specjalnie sprzedawane w tym okresie dekoracje z cukru w kształcie lotosu i czareczka sake, te mniej symboliczne to np. owoce i piwo 🙂

13 sierpnia przywołuje się duchy przodków wzniecając mukaebi, „ognie powitalne”. Przed domem pali się w tym celu korę drzewa lub inne trocinopodobne rzeczy (mieszkańcy betonowych dżungli znowu znajdą co trzeba w supermarkecie). Oczywiście nie jest to jakieś wielkie ognisko – zazwyczaj trochę podymi i zgaśnie. Japończycy są bardzo przeczuleni na punkcie otwartego ognia. W dawnych czasach ze względu na gęstą, drewnianą zabudowę, głównym źródłem katastrof były pożary.

W każdym domu zwykle stoi butsudan, czyli buddyjski ołtarzyk, gdzie na co dzień modli się za dusze zmarłych. Na ten okres również  dekoruje się go tak jak groby – kwiatami, kadzidłami i spożywczymi ofiarami 😉 Ci, którzy mają, wystawiają jeszcze lampiony.
Obon, tak jak Nowy Rok, jest świętem raczej spokojnym, rodzinnym. Rzadka okazja, gdy wszyscy zapracowani członkowie rodziny dostają obowiązkowe wolne w pracy. Wyjątkiem jest tutaj sama końcówka święta, gdy organizowane są festiwale tańca bon, czyli bon odori. Stanowią one kwintesencję japońskiego lata.

„Standardowy” festiwal jest niewielki i ma miejsce na terenie lokalnej świątyni – buddyjskiej lub (tak) shintoistycznej, ale ostatnio często wykorzystywane są do tego również parki. Jak przy każdym festiwalu będziemy mieli mnóstwo stoisk z jedzeniem (naleśniki okonomiyaki, smażony makaron soba, owoce w czekoladzie, pieczone kalmary) oraz z grami (łowienie złotej rybki, „strzelanie” do nagrody).

Obowiązkowym punktem programu są oczywiście same tańce, których kroki różnią się zależnie od regionu/miasta, a których Japończycy uczą się od małego, uczestnicząc co roku w takim właśnie festiwalu.

Na środku placu umieszczone jest zwykle podwyższenie, na którym znajdują się bębniarze wybijający rytm na bębnach taiko. Jeśli w okolicy znajdą się inni chętni muzykanci, to muzyka jest w całości na żywo, jeśli nie, to melodię puszcza się z playbacku.
Tańce odbywają się dookoła podwyższenia i tutaj trzeba uściślić, że słowo „tańce” nie do końca oddaje choreografię ruchów, które przypominają bardziej gimnastykę tai chi, aniżeli naszego oberka. Poglądowo film poniżej.

Żeby zwiększyć partycypację młodszego pokolenia, wpleciono do repertuaru tradycyjnych tańców, te współczesne. Choreografia (i często melodia) jest tworzona na specjalne zamówienie lokalnego samorządu i publikowana w lokalnych mediach. Pomysł okazał się w 100% skuteczny. Trzeba przyznać, że Japończycy naprawdę są mistrzami w łączeniu „starego” z „nowym”.

Okres obon kończy się okuribi, czyli „ogniami żegnającymi” (czasami są to lampiony puszczane na wodzie). Najbardziej znane są te w Kioto. Nazywają się Gozan no okuribi, czyli „ognie żegnające pięciu gór”, bo na pięciu górach właśnie pali się ogniska, które z daleka układają się w 5 wzorów – dwa razy znak na „duży”, znak na „prawo”, kształt statku i bramy torii. Nie widziałam ich na żywo, ale słyszałam, że lepiej omijać Kioto w tym dniu (16 sierpnia) – tłok niemiłosierny.
 
Mimo licznych przestróg, dotyczących podróżowania po Japonii w tym okresie, trzeba przyznać, że jeśli komuś nie przeszkadza tłok i upał, okres święta obon może być wręcz idealny do obserwacji japońskich tradycji, których jest tak dużo, że w tym poście wymieniłam naprawdę tylko kilka. Generalnie czas ten postrzegany jest jako pełnia lata, a gdy minie wszyscy z pewnym utęsknieniem zaczynają wyglądać jesieni.

Skontaktuj się z nami

zapisy@wsjj.pl - zapisy/zapytania o kursy
kontakt@wsjj.pl - cała reszta :)
690 096 058 - centrala

dzwoń od poniedziałku do piątku w godz. 9-14