← Wróć do listy artykułów

Piekło egzaminów

Piekło egzaminów

Już w piątek rozpoczęły się pierwsze egzaminy maturalne, a zaraz po nich powoli wkroczymy w okres studenckiej sesji egzaminacyjnej  – a pogoda za oknem taka ładna, że nawet nie chce się o takich rzeczach myśleć! Maturzyści czują się teraz pewnie wyjątkowo pokrzywdzeni – muszą się uczyć, podczas gdy inni mogą beztrosko korzystać z majówki.  Co by dać im trochę wsparcia, postanowiłam poświęcić dzisiejszy post  japońskim egzaminom wstępnym na studia, żeby pamiętali, że nie tylko oni muszą przechodzić przez „egzaminacyjne piekło”.

Określenia tego użyłam specjalnie – juken jigoku (受験地獄) – tak właśnie bywa nazywany w Japonii okres egzaminów wstępnych. Można się więc spodziewać, że do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych on raczej nie należy.

Egzaminy wstępne obowiązują zarówno w przypadku uniwersytetów, jak i w liceach czy gimnazjach, a w przypadku niektórych prywatnych placówek  – nawet w przedszkolach. Ponieważ Japonia wciąż należy do tzw. gakureki shakai (学歴社会), czyli społeczeństw, dla których w procesie zatrudniania liczy się przede wszystkim wykształcenie danej jednostki – dostanie się do dobrej szkoły, a potem na dobrą uczelnię jest niezwykle ważną sprawą dla jukenseiów (受験生), osób zdających egzaminy.

Oczywiście generuje to również olbrzymią ilość stresu – uczniowie boją się, że jeśli nie dostaną się do prestiżowej szkoły, czy na elitarną uczelnię, zamknie im to drogę do kariery.  Aby do tego nie dopuścić  poświęcają więc olbrzymią ilość czasu na przygotowanie się do danych egzaminów.

Do najczęstszych sposobów przygotowania zalicza się, uczęszczanie do juku(塾), czyli do specjalnych szkół przygotowawczych. Zajęcia w nich są płatne, odbywają się zwykle niedługo po skończeniu lekcji w zwykłych szkołach i chociaż nie są one obowiązkowe, to chodzi na nie znacząca część japońskich uczniów. Wliczając w to prace domowe i samodzielne powtórki, uczniowie spędzają więc większość swojego dnia na nauce i to przez długie tygodnie, a nawet miesiące.

O ile u nas tzw. „gap year”, czyli roczna przerwa od nauki w sytuacji, gdy nie udało nam się dostać na wymarzony kierunek lub z jakiegokolwiek innego powodu nie chcemy od razu przejść na dalszy etap edukacji, stał się już ostatnio czymś normalnym i akceptowalnym – w Japonii wciąż uchodzi on za swego rodzaju tabu.

Osoby, którym nie powiodło się podczas zdawania egzaminów i nie podjęły w związku z tym żadnych studiów nazywa się „rōninami” (浪人), innymi słowy – przyrównuje się ich do bezpańskich samurajów, którzy  niestety nie cieszyli się zbyt dużym szacunkiem.  Presja ciążąca na japońskich uczniach jest więc naprawdę ogromna.

Choć u nas ta presja również mimo wszystko jest, wydaje mi się, że pod tym względem jesteśmy  jednak w nieco lepszej sytuacji od przeciętnego japońskiego ucznia. Grunt, to „nie dać się zwariować”, nie traktować wyniku z matury jak wyroku na resztę życia (bo nim nie jest) i podejść do niej na spokojnie. Jak się wszystko uda – super, jeśli nie – zawsze można ją poprawić lub obrać jakąś inną strategię ;).  W każdym razie – trzymam za wszystkich kciuki! J

Skontaktuj się z nami

zapisy@wsjj.pl - zapisy/zapytania o kursy
kontakt@wsjj.pl - cała reszta :)
690 096 058 - centrala

dzwoń od poniedziałku do piątku w godz. 9-14