← Wróć do listy artykułów

Plastikowe menu na ratunek turystom!

Plastikowe menu na ratunek turystom!

Chyba już Wam opowiadałam o sytuacji, która miała miejsce podczas mojego ostatniego dnia pobytu w Japonii, kiedy to zadziwił mnie fakt, że moją super ciężką walizkę pomogła mi wnieść jakaś starsza, już lekko przygarbiona pani, a nie jakiś silny, miły pan, jak się spodziewałam, prawda?  Cóż, pomimo tego, że wyjeżdżając pierwszy raz do Japonii, już wtedy miałam całkiem sporą wiedzę na temat jej kultury i wydawało mi się, że wiedziałam, czego mogę się spodziewać, tamta sytuacja uzmysłowiła mi, że szok kulturowy, to jednak nie przelewki i że jak człowiek wyjeżdża na koniec świata, to na pewno znajdzie się coś, co go tam zaskoczy.

Z tą myślą w głowie przed swoim kolejnym wyjazdem postanowiłam przekopać Internet w poszukiwaniu różnych nieoczywistych rad i ostrzeżeń ze strony turystów, którzy wyjechali do Japonii – i tak dziś podzielę się z Wami dwiema radami z dziedziny „żywieniowej” ;).

Niestety, ale nieco niemile zaskoczeni mogą się okazać wegetarianie i weganie.  Pomimo tego, że w historii Japonii był czas, w którym zakazane było spożywanie mięsa i aż chciałoby się z tego wywnioskować, że w takim razie wegetariańska strona kuchni japońskiej powinna mieć dosyć mocną pozycję, jest odwrotnie – można by wręcz zaryzykować stwierdzenie, że Japończycy „odkuli się” ze zdwojoną siłą, za lata przymusowej diety. W większości japońskich potraw, bowiem, tam gdzie nie pojawia się mięso, tam pojawia się ryba i na odwrót. A jak się nie pojawiają, to i tak możemy być zwykle w miarę pewni, że gdzieś tam jest jakiś tłuszcz pochodzenia zwierzęcego.

Sama nie jestem ani wegetarianką, ani weganką, więc mogłam po prostu nie zwrócić na to większej uwagi, ale wydaje mi się, że już w samolocie do i z Japonii, do wyboru były tylko i wyłącznie dania mięsne (i, o ile dobrze się orientuję, żeby móc zjeść w trakcie lotu danie wegetariańskie, trzeba odpowiednio wcześnie zgłosić taką chęć liniom lotniczym, z których usług mamy zamiar skorzystać.)

Oczywiście po samym przylocie do Japonii problem niewystarczającej ilości potraw wegetariańskich można rozwiązać samodzielnym gotowaniem, ale ponieważ zdaję sobie sprawę, że mało komu chce się męczyć w kuchni, gdy jest się na wakacyjnym wyjeździe, to polecam zawczasu namierzyć sobie jakieś restauracje serwujące takie dania.

To teraz przejdźmy do tej przyjemniejszej – ciekawostko-rady ;).  Chyba większości z nas zdarzyło się kiedyś pójść do jakiejś restauracji, otworzyć menu i zobaczyć listę, kompletnie nic nam nie mówiących nazw dań. Jestem też przekonana, że spora część z nas przynajmniej raz rozczarowała się wielkością zaserwowanego nam dania  – a to kelner przyniósł nam olbrzymią miskę zupy, choć spodziewaliśmy się o wiele mniejszej porcji, a to po zjedzeniu dania w, rzekomo, powiększonym rozmiarze, wyszliśmy z restauracji  głodni.

Dobre wieści – większość japońskich knajp znalazła rozwiązanie tego problemu!  Otóż, w wielu japońskich restauracjach przed samym wejściem zobaczymy… plastikową wersję menu! Japończycy do perfekcji opanowali sztukę tworzenia sztucznego jedzenia, które ma przedstawiać dania z karty. Dzięki temu przed każdym zamówieniem, możemy – po pierwsze – ustalić, co my za danie w ogóle zamawiamy (bo kiedy całe menu jest zapisane w kanji, to nie zawsze jest to tak oczywiste ;)), a po drugie, czy jego wielkość i sam wygląd nam w ogóle odpowiada! Ogromne ułatwienie!

A może sami macie dla innych czytelników jakieś rady lub kulinarne przestrogi związane z Japonią? Jeżeli tak, to koniecznie się nimi podzielcie, a tymczasem – do zobaczenia w kolejnym wpisie, w którym możecie się spodziewać kolejnych wskazówek dla turystów!

Skontaktuj się z nami

zapisy@wsjj.pl - zapisy/zapytania o kursy
kontakt@wsjj.pl - cała reszta :)
690 096 058 - centrala

dzwoń od poniedziałku do piątku w godz. 9-14